Większość z nas potrafi bez trudu przypomnieć sobie sytuację, w której czuliśmy narastającą falę złości… i postanowiliśmy ją „połknąć”. Może to była rozmowa w pracy, kiedy ktoś bezpodstawnie nas skrytykował. Może święta, kiedy padło krzywdzące zdanie od kogoś z rodziny. Może zwykły dzień, kiedy partner zbagatelizował coś dla nas ważnego.
Zamiast zareagować, uśmiechnęliśmy się, wzruszyliśmy ramionami, udając, że nic się nie stało. A potem ciało długo nie odpuszczało – ściśnięty żołądek, napięte barki, ból głowy, gonitwa myśli w nocy. Złość została w nas.
John Pierrakos, twórca Core Energetics, mówił:
„Nie ma rozwoju bez przejścia przez złość. Bez niej nie da się dotrzeć do prawdziwego ‘tak’ dla życia.”
Jak działa złość w naszym organizmie
Złość to emocja, która informuje nas, że coś lub ktoś narusza nasze granice, że dzieje się coś niesprawiedliwego, że jakaś nasza potrzeba jest ignorowana. Kiedy się pojawia, uruchamia się autonomiczny układ nerwowy (AUN).
Jego część współczulna podnosi tętno, zwiększa ciśnienie, napina mięśnie, przyspiesza oddech. To przygotowanie do reakcji „walcz lub uciekaj”. Gdy sytuacja się kończy, powinna uruchomić się część przywspółczulna, przywracając spokój i równowagę.
Problem pojawia się, gdy złość jest blokowana – wtedy organizm pozostaje w stanie gotowości, ale energia nie znajduje ujścia. Badania pokazują, że przewlekłe tłumienie emocji wiąże się z wyższym ryzykiem chorób sercowo-naczyniowych, osłabieniem odporności i nasileniem objawów psychosomatycznych.
Trauma i zamrożona złość
U wielu osób problem z wyrażaniem złości ma swoje źródło w doświadczeniach z dzieciństwa. Jeśli wyrażanie emocji kończyło się karą, ośmieszeniem, odrzuceniem czy przemocą, układ nerwowy nauczył się, że bezpieczniej jest złość zamrozić niż pokazać.
Stephen Porges – autor teorii poliwagalnej, opisuje mechanizm, w którym po uruchomieniu reakcji walka/ucieczka organizm może przejść w tryb „freeze” – odrętwienie, spowolnienie, odłączenie od uczuć. W krótkim czasie chroni to przed większym zagrożeniem, ale w długim prowadzi do gromadzenia napięcia i poczucia emocjonalnego odrętwienia.
Badania pokazują, że u osób z traumą ciało migdałowate (alarm emocjonalny) jest nadaktywne, a kora przedczołowa (centrum regulacji) działa słabiej. To oznacza, że nawet drobne bodźce mogą wywoływać silną reakcję – lub przeciwnie, całkowite zablokowanie emocji.
Bessel van der Kolk, badacz traumy, podsumowuje:
„Zamrożona złość nie znika. Przechodzi w ciało, w choroby psychosomatyczne i w ciche poczucie, że życie jest ciężarem.”
Formy obrony przed złością
Tłumienie to tylko jeden z mechanizmów, jakie stosujemy, aby poradzić sobie z tą emocją. Psychologia opisuje kilka form obrony:
-
Tłumienie – świadome powstrzymywanie się od reakcji, „połknięcie” emocji, aby uniknąć konfliktu.
-
Wyparcie – nieświadome odcinanie się od emocji, tak że nawet nie rejestrujemy, że jesteśmy źli.
-
Zaprzeczanie – udawanie, że sytuacja nas nie dotknęła, choć ciało reaguje napięciem.
-
Projekcja – przypisywanie innym własnej złości („Ona jest taka nerwowa”, choć to my mamy w sobie gniew).
-
Racjonalizacja – usprawiedliwianie czyjegoś zachowania, aby uniknąć poczucia gniewu („On pewnie miał zły dzień”).
-
Przekierowanie – wyładowywanie złości na kimś lub czymś innym, bezpieczniejszym (np. po trudnym dniu w pracy kłócimy się w domu o drobiazgi).
Choć te mechanizmy czasem pomagają przetrwać trudną chwilę, w dłuższej perspektywie odcinają nas od siebie i utrwalają napięcie.
Jak to może wyglądać w życiu?
-
Kiedy ktoś w pracy regularnie zabiera Twoje pomysły i przedstawia jako własne. Chcesz zaprotestować, ale obawiasz się reakcji współpracowników. Uśmiechasz się i milczysz, a wieczorem odczuwasz migrenę i ból karku.
-
Kiedy podczas rodzinnego spotkania słyszysz krytyczne uwagi o swoim wyglądzie. Udajesz, że to Cię bawi, choć w środku czujesz upokorzenie i wściekłość. Jeszcze tej samej nocy długo nie możesz zasnąć.
-
Kiedy partner odwołuje wspólne plany w ostatniej chwili. Mówisz: „Nic się nie stało”, a później, przy drobnej sprzeczce, wybuchasz nieproporcjonalnym gniewem.
Te sytuacje pokazują, jak brak regulacji złości prowadzi do tego, że wybucha ona w nieadekwatnych momentach lub zamienia się w ciche, chroniczne napięcie i ból.
Czy można nauczyć się regulować złość?
Regulacja złości to umiejętność, której można się nauczyć – niezależnie od tego, jak wyglądała nasza przeszłość. Badania pokazują, że samo nazwanie emocji („Czuję złość”) obniża pobudzenie ciała migdałowatego i pomaga odzyskać kontrolę.
W pracy nad regulowaniem złości wspierające są na przykład: techniki somatyczne (np.: TRE®, Core Energetics, bioenergetyka), bezpieczna ekspresja, pisanie ekspresyjne… Kiedy nauczymy się zauważać sygnały złości, rozumieć je i nadawać im zdrową formę, staje się ona sprzymierzeńcem w ochronie granic, a nie wrogiem niszczącym relacje.
Zaproszenie
Nad tym, jak regulować złość i zamieniać ją w siłę do życia, będziemy pracować podczas mojego warsztatu „Nie tłum już tej złości” – warsztat pracy z ciałem i emocjami dla kobiet. To przestrzeń, w której nauczymy się rozpoznawać sygnały z ciała, bezpiecznie uwalniać napięcie i wyrażać emocje w sposób, który nie rani ani innych, ani nas samych.
📌 Szczegóły i zapisy: Warsztat UWALNIANIE ZŁOŚCI
Jeśli temat jest dla Ciebie ważny skomentuj, podziel się doświadczeniem, udostępnij.
Źródła: Shin et al., 2006, Journal of Psychiatric Research; Lieberman et al., 2007, Psychological Science; Chapman et al., 2013, Journal of Psychosomatic Research; Whang et al., 2023, J Am Heart Assoc.